Moja przygoda z fotografia zaczęła się gdy miałem 16 lat.
A zaczęło się to tak. Na bierzmowanie dostałem od swojego ojca chrzestnego aparat fotograficzny marki zenit. Była to top-owa konstrukcja naszych przyjaciół ze wschodu.
Wywołanie pierwszej kliszy było dla mnie zderzeniem z rzeczywistością. Z 36 zdjęć można było wybrać dosłownie kilaka. Wszystkie zdjęcia robione przy słabym oświetleniu w pomieszczeniach były nieostre źle doświetlone. Po tym fakcie poczytałem literaturę fachowa z zakresu fotografii i po kilku miesiącach robienia zdjęć zaczęły wychodzić takie jak powinny. Lecz w dalszym ciągu to nie było to, byłem niezadowolony z pracy z aparatem analogowym. Często drapałem się po głowie czy zrobić jeszcze jedno zdjęcie, ponieważ nie byłem pewny czy zdjęcie które wykonałem jest OK. Brak podglądu zdjęcia doprowadzało mnie do frustracji. Zdjęcia (może fotograf czyli ja) pozostawiały dużo życzenia oraz nie zawsze wychodziły ostre dobrze naświetlone. Przez okres studiów odstawiłem fotografie na pulkę, pstrykając od czasu do czasu zdjęcia na domowych imprezach. W między czasie przez moje ręce przewijały się pierwsze konstrukcje aparatów cyfrowych. Miedzy innymi Nikon, Sony, Olympus. Byłem nimi zachwycony, lecz w tym okresie życia nie byłem w stanie utrzymać się na studiach i odłożyć na aparat cyfrowy, który w tamtych czasach był dość sporym wydatkiem. czytaj więcej